czwartek, 25 czerwca 2015

Największa na świecie WISHLISTA

Po ostatnich dużych wydatkach (czyt. aparat stały, górny łuk), moja lista życzeń jedynie się wydłuża i niestety od kilku miesięcy stoi nieruszona. Mimo wszystko mam nadzieję, że pieniążki jakoś same się znajdą i odłożą. :-)

1. Tangle Teezer, szczotka do włosów


Podejrzewam, że nie muszę nikomu tłumaczyć tej pozycji. Chciałabym w końcu na własnej skórze przekonać się o tym fenomenie, tym bardziej, że nie jest już taki nowy.


2. Gucci Guilty, woda toaletowa


Pierwszy raz poczułam te przepiękne perfumy u mojej kuzynki jakiś rok temu. Oczywiście od razu musiałam wiedzieć co to za zapach i obiecałam sobie, że go kiedyś zdobędę. Ostatnio przypomniał mi o sobie, kiedy poczułam go w tramwaju, więc postanowiłam dopisać go do mojej listy, żeby więcej o nim nie zapomnieć. :-)


3. Technic, high lights, rozświetlacz do twarzy


Na co dzień nie używam tego typu produktów przy wykonywaniu makijażu, ale na pewno przydałby mi się taki kosmetyk na specjalne okazje. Cena jest w miarę przystępna, a opinie bardzo dobre. Jest to kosmetyk z tych nie pilnie potrzebnych, więc wciąż odkładam jego zakup.


4. EOS, balsam do ust


Te małe jajeczka są po prostu cudowne. Jak któraś z dziewczyn jest gadżeciarą, to założę się, że ma już taki w swojej torebce. ;-) W mojej za niedługo też się taki pojawi.


5. Essie, lakier do paznokci


Chciałabym bardzo poszerzyć moją kolekcję lakierów o te pastelowe kolory marki Essie. Pastele to mój klimat, uwielbiam takie delikatne i dziewczęce odcienie. Jednak ze względu na cenę i ostatnio kiepski stan paznokci, na razie odpuszczam sobie ich malowanie i ten zakup także odkładam na później.


6. The Balm, Bahama Mama, bronzer do twarzy


Większość kosmetyków The Balm robi na mnie wrażenie swoją oryginalnością. Świetne opakowania i wysoka jakość produktów. Bahama mama jest matowy i ma ciemny odcień, dlatego jest ideałem na nadchodzące wakacje. ;-)


7. Seche Vite, top coat


Wszędzie, gdzie o nim czytam, ma etykietkę "bestseller", więc postanowiłam się w niego zaopatrzyć, tym bardziej, że do tej pory żaden top coat nie zrobił na mnie większego wrażenia.


8.Sally Hansen, rajstopy w sprayu


Dużo osób polecało mi ten szybki sposób opalenia nóg. W tym wypadku nawet bladziochy, takie jak ja, mogą sobie pozwolić na krótkie spodenki i komfortowe uczucie.


9. Guerlain, Meteorites, puder w kulkach


Na to cudeńko nie zdecyduję się zbyt szybko, ze względu na jego cenę. Mam nadzieję, że prędzej ktoś sprezentuje mi je na prezent. :-)




środa, 24 czerwca 2015

Proste zmiany w pielęgnacji twarzy

Od kiedy pamiętam, miałam spore problemy z cerą. Ciągłe wysypy, przesuszenie, świecąca skóra, istny chaos na buzi. Byłam przekonana, że to zasługa moich genów i nic nie da się z tym zrobić. A jednak okazało się, że da się zrobić wiele.

Do niedawna byliśmy atakowani z każdej strony reklamami kosmetyków na trądzik, w których gładko wymuskani nastolatkowie z szerokim uśmiechem na twarzy cieszą się ze swojej nowej, idealnej twarzy. Zawsze myślałam, że to, że nie są skuteczne, to nie wina samych kosmetyków, ale mojej twarzy, z którą nie mogą sobie poradzić. Zrobiłam sobie niemałą krzywdę przez te wszystkie specyfiki, ponieważ wiele z nich miało nieciekawy skład (na przykład alkohol bardzo wysoko w składzie) i bardzo często wysuszały mi twarz do takiego stopnia, że pojawiały się na niej szorstkie, czerwone i szczypiące plamy. Ku mojej uldze zauważam, że coraz więcej osób stawia na naturalne kosmetyki oraz delikatną pielęgnację.

*Zdjęcie pochodzi z internetu

Moja cera znacznie poprawiła się od tamtego czasu, dzięki kilku zmianom, które wprowadziłam. Przede wszystkim wszystkie kosmetyki przeciwtrądzikowe zamieniłam na kosmetyki nawilżające. Jak bardzo się myliłam myśląc, że są one przeznaczone tylko dla cery suchej. Nawet nie miałam pojęcia jak bardzo moja buzia tego potrzebowała. Poprawa przychodziła powoli, ale byłam cierpliwa. Po czasie ograniczyłam mycie twarzy wodą do minimum. Jak się okazało, była jednym z głównych winowajców przesuszenia skóry. Na moją cerę znacznie wpływa również dieta, ale jak już pisałam w ostatnim poście, nad tym wciąż jeszcze pracuję. ;-) Wysypy na twarzy odeszły w zapomnienie, przesuszenie już też mnie nie nęka i w końcu mogę powiedzieć, że panuję nad moją buzią.

To bardzo ważne, abyśmy zwracali uwagę na to, czym traktujemy naszą buzię. Silne specyfiki, mocne szorowanie i częste zmiany kosmetyków, mogą nam przynieść więcej szkody, niż pożytku. Potraktujmy naszą buzię jak skórę niemowlaka i postarajmy się obchodzić z nią delikatniej. Jestem pewna, że dobrze się nam za to odpłaci. :-) Zdaję sobie sprawę, że są osoby, którym zwykła zmiana kosmetyków nie pomoże i są skazani na przyjmowanie silnych leków i nieprzyjemności z tym związane. Wiem jednak, że nawet osoby z mocnymi problemami na skórze muszą stawiać na duże nawilżenie i delikatną pielęgnację. Może warto więc sprawdzić jak takie małe zmiany wpłyną na stan naszej cery.

Ostatnio zainteresowałam się na dobre tematem olejów i zamierzam wprowadzić także w życie pielęgnację twarzy olejami. Więcej w tym temacie przeczytacie na blogu Balbiny: http://www.balbinaogryzek.pl/p/ocm.html

Błędy jakie popełniałam w swojej pielęgnacji twarzy:
1) codzienne mycie mocnymi żelami przeciw trądzikowi (przesuszenie skóry),
2) mocne szorowanie peelingiem (zaczerwieniona i podrażniona skóra).
3) nie podjęcie żadnych prób pozbycia się przesuszenia skóry (powodowało to produkowanie większej ilości sebum i więcej wyprysków, co w efekcie starałam się znowu zwalczać mocnymi specyfikami -> BŁĘDNE KOŁO),
4) częste pomijanie kremowania twarzy (myślałam: po co dodatkowo natłuszczać cerę, skoro już i tak była tłusta? DUŻY BŁĄD),
5) brak nawilżających kosmetyków w pielęgnacji,
6) mycie twarzy wodą dwa razy dziennie,
7) alkohol w składach kosmetyków,
8) "im więcej, tym lepiej", czyli robienie pięciu maseczek na raz i męczenie mojej cery bez chwili odpoczynku.



wtorek, 23 czerwca 2015

Olejowanie włosów

Jako, że dwa tygodnie temu zaczęłam swoją przygodę z olejowaniem włosów, albo jak to niektórzy nazywają, z "włosomaniactwem", postanowiłam trochę napisać w tym temacie.

Moje włosy przeszły ze mną naprawdę wiele. Przede wszystkim wymęczyłam je regularnym rozjaśnianiem przez około 3 lata, suszeniem gorącym powietrzem, prostowaniem i niewłaściwą pielęgnacją. Wiem też, że entuzjastycznie odpowiedziałyby na zmianę mojej diety, ale nad tym jeszcze muszę trochę popracować. ;-) Włosów nie farbuję już rok i dwa miesiące, a mój naturalny kolor razem z tym jaśniejszym od połowy długości, po lekkim przyciemnieniu wygląda jak delikatne ombre. Czy wrócę do farbowania? Nie wiem. Może skuszę się za jakiś czas na nieinwazyjną zmianę koloru, kiedy już poprawię ich kondycję, ale od rozjaśniacza na pewno będę trzymać się z daleka.

*zdjęcie pochodzi z internetu

Na temat olejowania natknęłam się już kilka miesięcy temu na blogu. Ciężko było przyswoić tak dużo informacji jak na jeden raz, więc wracałam do tego tematu co jakiś czas i mówiłam sobie "jeszcze trochę i sama zacznę". Na pewno przekonały mnie też zdjęcia wysyłane przez dziewczyny, które pokazywały rezultaty regularnego olejowania. Mimo wielu przeczytanych postów, instrukcji i porad, nadal czuję się trochę zielona w temacie, ale wszystko przychodzi z czasem, a bardzo dużo pytań wyjaśnia się w trakcie wdrażania nowej pielęgnacji, na zasadzie prób i błędów.

Czym jest olejowanie?
To pielęgnacja włosów, polegająca na regularnym nakładaniu oleju na włosy.

Czemu służy olejowanie?
Poprawie kondycji włosów, ich nawilżeniu i wygładzeniu, a co za tym idzie lepszemu wyglądowi.

Jak się to robi?
Istnieje bardzo dużo sposobów olejowania włosów, a ich skuteczność może być u każdego inna. Ważne, żeby przetestować kilka metod i zobaczyć, która najlepiej sprawdza się na naszych włosach. Na samym końcu umieszczę linki do pomocnych blogów, gdzie zawarte są wszystkie te informacje.

Jak często się to robi?
Najlepiej co każde mycie.

Po jakim czasie widać rezultaty?
Ja widziałam różnicę w dotyku już po pierwszym olejowaniu, a zmiany w wyglądzie włosów mogą być widoczne już po miesiącu.

Jakich olejów używać?
Istnieje bardzo dużo rodzajów olejów, a ich skuteczność jest różna w zależności od typu włosów. O tym także można przeczytać obszerne wątki na umieszczonych niżej linkach.

Najlepiej jest robić sobie zdjęcia całej długości włosów co jakiś czas i sprawdzać co się zmieniło, bo czasami sami nawet nie widzimy rezultatów bez porównania. Ważna jest cierpliwość w próbowaniu różnych olejów i metod, bo wyszukanie tych najlepszych dla siebie zabierze trochę czasu, ale na pewno się opłaci.
Ja osobiście jestem już po próbie trzech olejów i trzech metod olejowania, a przede mną na pewno długa droga. Mimo wszystko polecam każdemu zapoznanie się z tematem, bo przecież każda z nas marzy o zdrowych i lśniących włosach, a jak się okazuje, z olejem jest to możliwe. :-)

Linki do blogów, które są pomocne na starcie: